Malarstwo powinno sprawiać przyjemność. Zrozumiałem to siedząc w kinie na Wilku z Wall Street Martina Scorsese. Zobaczyłem wtedy wielkie pragnienie życia – drapieżne, zaborcze, zwierzęce. Wtedy właśnie stało się dla mnie jasne, że nie mogę już dłuższej „dłubać pędzelkiem”, zabiegać o czysty kolor, wypełniać równo powierzchni. Zżerał mnie głód i rozczarowanie. Zrozumiałem, że to, czego potrzebuję to gruby pędzel, wielkie płótno i… zimne piwo.
B&W wyrósł właśnie z tego głodu i rozczarowania. Rozczarowania formą i kolorem. Nie mogłem otrzymać świecących, intensywnych barw (a to z powodu struktury farb, a to z powodu uzależnienia od światła) i to w końcu sprawiło, że porzuciłem je zupełnie. Czerń i biel jest lapidarna. To kod zero-jedynkowy. Sprowadza wszystko do podstaw, odzierając obraz z tego, co niepotrzebne. Czerń to pustka, śmierć i zło. Biel to pełnia, życie i dobro. Niedopowiedzenie, o które walczyłem, teraz stało się oczywiste. Chcę tworzyć obrazy, które będą budziły skojarzenia, będą coś przywoływać, ale same nie będą jednoznaczne.
Franciszek Ledóchowski
Jeśli wyrazić ma więcej niż przedstawia, to robi to tak, by nie zdradzić tego, co niewyrażalne i nieprzedstawialne. Jeśli powiedzieć ma więcej niż to, co zostało powiedziane, to robi to tak, by ujawnić niewystarczalność języka. Paradoks tego, co pokazuje polega właśnie na tym, że ukrywa to, co chce pokazać, mało tego, w zamian wcale nie pokazuje tego, co chce ukryć.
Miał być skandal i jest. Czarno na białym. Co więcej, jest właśnie czarno-biały. To skandal łączenia przeciwieństw – niewinność zła, potworność piękna, realizm deformacji, banalność święta i świętość banału. I odtąd nikt już nam nie wmówi, że czarne jest czarne, a białe jest białe, bo nikt już nie powie, że można oddzielić ziarno od plew. Franciszek Ledóchowski, zawsze precyzyjny i konsekwentny w poszukiwaniu właściwego odwzorowania bogactwa rzeczy i zdarzeń, tym razem melancholijny, prowokacyjny, na granicy szaleństwa i czytelności, czarno-biały, i nie wiadomo jaki.
Piotr Seweryn Rosół